Wszyscy zaaferowani są poszukiwaniami meteorytów w Kopenhadze (spadek z 6-go lutego), a tu cichaczem mija rocznica spadku zacnego historycznego meteorytu Alfianello z Włoch. Wypada więc coś na ten temat napisać.
Alfianello to miasteczko w północnych Włoszech, gdzie 16 lutego 1883 roku o 14:43 czasu lokalnego była słyszalna potężna eksplozja i widziany bolid przecinający niebo. Ponieważ zjawisko to oglądało wielu świadków, natychmiast zlokalizowano miejsce spadku i zebrano imponującą ilość meteorytów, łącznie 228 kg. Zapewne spadło więcej, ale w tamtych czasach nie szukano zbyt dokładnie. Dlatego wciąż istnieje szansa na znalezienie okazów. Wprawdzie dość mała, ale jest.
Meteoryt ten został sklasyfikowany jako chondryt zwyczajny L6, więc szału nie ma. Jednak jako świeży, historyczny spadek ma dużą wartość kolekcjonerską. Pomimo tylu lat okazy z tego spadku są świetnie zachowane i wciąż wyglądają imponująco. Dzięki uprzejmości włoskiego kolekcjonera Matteo Chinellato mogę zaprezentować dwa piękne okazy. Meteoryt o wadze 2845 gram z Muzeum Historii Naturalnej z Milanu pokryty jest częściowo ładną skorupą obtopieniową z widocznymi płytkimi regmagliptami (środkowa część). Reszta okazu zapewne pozbyła się jej w skutek lat przechowywania i pobierania „próbek do badań”. Środek jak widać jest wciąż świeży z małymi punkcikami rdzy w miejscach, gdzie znajdują się drobiny żelaza z niklem wystawione na niszczące działanie tlenu i wilgoci z powietrza. Pomimo tego trzeba przyznać, że po tylu latach okaz jest w świetnej formie.
Mi udało się zdobyć mniejszy i brzydszy okaz, ale za to z egzotycznej kolekcji. W drodze wymiany otrzymałem 142-gramowy fragment bez skorupy obtopieniowej z rumuńskiego muzeum na uniwersytecie Babes-Bolyai w Cluj-Napoca. Okaz nie był zbyt piękny, więc nadawał się tylko do cięcia na płytki. Była to dobra decyzja o czym przekonałem się w trakcie cięcia.
Dzięki podzieleniu okazu na kilka płytek odkryłem parę niesamowitych chondr oraz inkluzji, których w chondrycie L6 bym się nie spodziewał. Było to dla mnie wielkim zaskoczeniem, że w zwykłej L6-ce, w tak małym okazie może być tyle nietypowych inkluzji. Nie widziałem zbyt wiele innych płytek Alfianello, ale jeśli cały meteoryt zawiera taką ilość rozmaitych „atrakcji”, to aż strach pomyśleć co by wyszło po pocięciu takiego okazu 2,8 kg! Niestety to nigdy nie nastąpi, więc się nigdy nie dowiemy 🙂
Świetnie widać na tych zdjęciach jak różnorodne są te inkluzje i jak odcinają się od ziaren żelaza z niklem w świetle odbitym. Widać po jego ilości, że jest to rasowy chondryt typu L. Ładnie rozsiane poszarpane drobiny żelaza błyszczą w świetle żarówki. Największe ziarna mają do 1 mm średnicy. Poza tymi inkluzjami chondr jest mało i nie są zbyt dobrze widoczne. Pod lupą dałoby się znaleźć ich trochę, ale w końcu to chondryt L6 więc z racji wysokiego typu petrograficznego chondr nie może tu być dużo. Większość została przetopiona we wczesnym okresie gdy meteoryt się dopiero tworzył. Ale to już historia na inna opowieść 🙂
Woreczko Jan napisał:
Fajny meteoryt i intrygujące inkluzje.
Fajna strona 😉